No, moi drodzy, mam nadzieję, że święta minęły, jak powinny i macie w sobie nowego ducha.
Niniejszym postem ujawniam wreszcie nagrodę konkursową. Macie jeszcze kilka dni na wysyłanie mi wierszyków konkursowych (szczegóły tutaj). Naciskana przez wielbicieli limeryków, którym się ulubiona forma w czterech wersach nie mieści, ulegam – wiersz ma mieć od dwóch do ilu chcecie wersów.
Działajcie. To nie może być takie trudne! „Jakiś poemat! Balladę? Sonecik. Fraszkę jakąś. Cokolwiek!” Byle rymowanka dwuwersowa też startuje do konkursu. A powiedzcie mi szczerze, że nie marzy Wam się taki Pan Zając.
PS Pan Zając jest uszyty ze specjalnie przeze mnie barwionej surówki bawełnianej, ma usztywniane wszytymi drutami kończyny oraz uszy (bo to już chyba nie kończyny?) i namalowane akrylem do tkanin oblicze. Dorzucam fotel i misę z modelinowymi ciastkami. I serwetkę.
No to zamykamy konkurs. Poniżej kilka nadesłanych wierszyków:
Długouchych twe nerwy rozstraja?
Ty je dzielnie lekceważ
I nie strofuj, ponieważ
Wystraszone obsrają ci jaja.
Zając zajęczał jękliwie: „Wielkanocne śniadanie!!”