A teraz Wam napiszę, co mnie na wakacjach bardzo zaskoczyło i z czego jestem dumna.
W lipcu zostałam poproszona o uszycie dwudziestu lalek. Dostałam zdjęcie poglądowe wzorca i… tydzień czasu na realizację. Lalka na zdjęciu wyglądała na nietrudną, za to dość brzydką. Wszystkie miały mieć przedwojenny wygląd (co oznaczało poszukiwanie bardziej siermiężnych materiałów) i skórzane buciki (co oznaczało bite dwa dni ślęczenia nad maciupkimi podeszewkami i sznuróweczkami). Perspektywa niepokojąca, zwłaszcza w środku puszczy, z najbliższymi sklepami materiałowymi 70 kilometrów dalej. Ale się udało.
A potem… Przy rozwiewaniu pewnych wątpliwości przez telefon zapytałam w końcu o cel takich uszytków. A miły, męski głos poinformował mnie, że są potrzebne do powstającego właśnie FILMU O TADEUSZU KANTORZE! „Tam będzie taka scena, w której jedna aktorka będzie szyła te lalki…”
Myślę, że urosłam kilka centymetrów po tej wiadomości… Jeszcze chyba o tym nie pisałam, ale jestem po teatrologii!
http://culture.pl/pl/artykul/ruszaja-zdjecia-do-filmu-o-tadeuszu-kantorze-w-roli-glownej-borys-szyc
Na zdjęciach nie ma wszystkich lalek, bo jeszcze w tym czasie powstawały.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, masz w sobie tyle zapału i głowę pełną pomysłów,trzymaj tak dalej ja chętnie wpadnę i poglądami Twoje prace .Serdecznie pozdrawiam
Bardzo dziękuję. Ostatnio mam raczej silną potrzebę męczącej pracy do późna w nocy, a nie zapał i pomysły…
Gratuluję zdolnej Pani! Dziękuję za moc doznań estetycznych i życzę dalszych ciekawych zamówień oraz twórczej weny.