Jeśli liczyliście na to, że uszyję Zmartwychwstałego Chrystusa, to muszę Was rozczarować 🙂
W ogóle nie miałam czasu na świąteczne uszytki, obok maszyny leżą niedokończone króliczki, kurczątko, a w fazie projektów pozostały kolorowe, wyszywane pisanki i kolejne kurczaczki.
Za to świetnie się bawiłam sprzątając z córkami mieszkanie, a potem wypiekając mniej lub bardziej udane eksperymenty. Wracam do szycia zaraz po świętach, nie obawiajcie się, planów mam mnóstwo i ogromnie się cieszę, że tu zaglądacie (google analytics mi mówi), a tymczasem…
Życzę Wam dobrych Świąt, mocnych i dodających życiu sensu, przejścia Pana, które pchnie Was w drogę.