Hej, hej, nie uciekać mi tu! Człowiek nie ma internetu przez kilka dni, a Wy przestajecie zaglądać? Doprawdy, cierpliwość nie jest popularną cnotą w dzisiejszym świecie… 🙂
Byliśmy na ślubie w ostatnią sobotę – druga uszyta para młoda została uroczyście wręczona nowożeńcom, ale… zanim to nastąpiło okazało się, że troszkę zawaliłam sprawę. Otóż nasza wieloletnia przyjaciółka wychodząca za mąż nie przyjechała się pokazać z narzeczonym i pana młodego przed uroczystością weselną widziałam wyłącznie na jednym zdjęciu. Z solidnym, kilkunastodniowym zarostem. W dobrej wierze uszyłam mu brodę. A na weselu? Subtelny, leciutki cień zarostu na twarzy pana młodego miał niewiele wspólnego z moim uszytkiem. Rozmontowaliśmy skrupulatnie zapakowany prezent, wydobyliśmy młoda parę i w długiej kolejce do jej pierwowzorów wypruliśmy większość brody. Ufff…
Zdjęcia są jeszcze z brodą.